Na początku była spódnica, wypatrzona oczywiście na ciuchach. Gdy już przestałam sobie wyobrażać kobietę ubraną w TAKĄ spódnicę, postanowiłam coś z niej zrobić :) |
Kombinuję, składam, fastryguję a nawet sklejam. Dziewczyny, które mają pojęcie o szyciu, proszone są o zasłonięcie oczu :) |
W przerwach między szyciem uczyniłyśmy z Podlotką ziemniaczane piramidki |
i deser a'la tiramisu, niestety lepiej wyglądał niż smakował |
obiadek, w roli głównej łosoś, w roli tła optymistyczna cerata w krowy wybrana oczywiście przez Podlotkę |
Efekt końcowy, "worek z galot" jak to ładnie określił szewc zszywający problematyczne grube miejsca |
Ziemniaczane piramidki są z purée, czy to coś bardziej nieodgadnionego? Torby mnie ucieszyły, lata temu też zdarzało mi się bawić w szmatki. Ale niestety już mi się nie chce, a kolejne szmatki czekają :-)
OdpowiedzUsuńtak, są ugotowane i doprawione ziółkami :) Ja mam tak, że chce mi się, ale tylko czasami :D
OdpowiedzUsuń