Nie posiadam ja intuicji babskiej. Zero, null. Taki egzemplarz. Sprawdzone wielokrotnie, pewne i udokumentowane. To po pierwsze.
Po drugie, od jakiegoś czasu (jakieś skromne dwa lata) bardzo bardzo chciałam posiadać dżinsy marki W.
Za każdym razem, będąc w jakimś CH, wchodziłam do właściwego sklepu tylko po to, żeby się przekonać, że jednak wydanie trzystudziewięćdziesięciudziewięciuzłotychpolskich na spodnie to dla mnie dużo za dużo.
i szkoda, i żal, zwłaszcza, jak ktoś myśli o rafach na wiosnę :)
Jakiś tydzień temu natomiast poczułam dokuczliwe swędzenie. W tyłek chyba, w miejscu, gdzie lokowałby się znaczek wymarzonych spodni.
Coś we mnie wołało, żebym się z krzesła podniosła i odwiedziła lumpik, do którego rzadko zaglądam.
To nieprawdopodobne, ale w lumpku wisiały sobie, jak gdyby nigdy nic, dwie pary, w różnym odcieniu, ku mojemu zdumieniu obie w moim rozmiarze, w cenie 14 złotych za kilo.
Rozejrzałam się w poszukiwaniu ukrytej kamery. Zdjęłam ostrożnie z wieszaka, powstrzymując się z trudem od ryknięcia czegoś w rodzaju Alleluja i załkania z radości. Ostrożnie zaniosłam do przymierzalni, kryjąc przed oczami innych klientów tego cudownego przybytku.
Mam. Chodzę, będę w nich spać chyba :) Klasyczne, niezatapialne, proste, prawdziwe. Z zajefajnym znaczkiem na tyłku, który, notabene, uważam za jedną z najlepszych części swojego ciała (tyłek, rzecz jasna). Więc należy mu się odpowiednia ekspozycja.
Ech, idiotka ze mnie... Ale we wranglerach :D
Ja o dzinsach marki W marzylam bedac nastolatka. Dla mnie byly 'nie':-( starsza siostra miala (!)
OdpowiedzUsuńKupilam sobie sama kilka lat temu. Nowe. W firmowym sklepie, ale nawet nie byly takie drogie (i tylko dlatego kupilam, bo wlasciwie juz wcale nie tak 'musialam') Sa solidne, co marka to marka :-)
Pozdrawiam
mam nadzieję, że będą mi długo podnosić samoocenę ipośladki :D
UsuńPojmuję, że nabyłaś OBIE pary...? Bo jeśli nie, to null ;-P
OdpowiedzUsuńnull :) jedną, może ktoś jeszcze o nich marzy, niech ma :)
UsuńJadowita, na blogu Li pojawil się jakiś straszny wpis... komentarz. Czekam na dementi, moze Ty mogłabyś...?
OdpowiedzUsuńA. Czekańska