niedziela, 7 sierpnia 2016

jazda bez trzymanki

chciałabym stanąć na szczycie górki
rozpędzić się
puścić kierownicę, hamulce
zamknąć oczy
i po prostu dać się ponieść
tylko ja i wiatr

nie potrafię
umieram ze strachu
choć wolałabym umierać z radości
jak każdy chyba

może po prostu nie trafiłam na swoją górkę?
może pisane mi jest jechać po płaskim, stale pedałując?

podjęłam decyzję
nowotwór Taty, druga próba samobójcza Mamy
oraz moje dziwne odchyły
(bo umówmy się, kobiety w moim wieku pewnych rzeczy robić nie powinny,
na przykład zakochiwać się bez wzajemności)

idę do lekarza
bo nie radzę sobie ze sobą

dodatkowo odkryłam, że nie wybierałam dotąd facetów na małża/stałozwiązkowca
wybierałam teściowe
idealne przeciwieństwa mojej matki
wzorce, których nigdy nie udało mi się powielić,
żeby stworzyć prawdziwe domy
to cud, że moje dzieci żyją i mają się w miarę dobrze




3 komentarze:

  1. Do lekarza dobrego zawsze warto. I do ludzi wspierających.
    A zakochiwanie się - dopóki to umiemy, warto żyć. Nie ważne, czy z wzajemnością. Jesteś w porządku, jesteś normalna, jesteś dobra.

    OdpowiedzUsuń
  2. Współczuję bardzo sytuacji rodzinnej. Z tego, co piszesz wnioskuję, że masz dobre kontakty z dziećmi, dobrze je wychowujesz a to jest bardzo trudne, mając toksyczny dom- wiem z własnego niewesołego doświadczenia. Lekarz może pomóc, mnie pomógł, a bałam się nawet wyjść rano z łóżka. Biorę lekarstwa i pomagają. Teraz jestem w stanie cieszyć się z wyjazdu na Polcon, choć moja sytuacja obiektywnie nie wygląda specjalnie różowo. I nie obwiniaj się o uczucia, jak napisała Ania M jesteś po prostu człowiekiem, dobrym i empatycznym. Trzymaj się!
    Anita

    OdpowiedzUsuń
  3. Odezwij się, czekamy na dobre wieści

    OdpowiedzUsuń