Podlotka wojażuje, ja tęsknię
to straszne, trzy dni bez pisków i dzikich skoków :)
przypominam sobie jak przewalałyśmy się w łóżku - ja po zabiegach, Podlotka dla towarzystwa.
plotła mulinowe bransoletki z wzorów w internecie
(trochę się jej mylą ręce bo jest mańkutem)
więc supłając w skupieniu
mruczała pod nosem, że zacznie od bransoletek z napisem prawa i lewa
i już się nie będzie mylić :)
a jak byłyśmy ostatnio w dużym sportowym sklepie na d
to przyszła noblistka z dziedziny chemii
skakała jak dzikus na trampolinach
wespół zespół z trzylatkami :)
albo jak czekałyśmy w kolejce do samochodowej myjni
czytając lekturę obowiązkową
i zamiast Skierka, w dramatycznych momentach pojawiał się Siekierka (jak po burzy ranek świeży!)
a zamiast stolicy - stolce
i czekanie upłynęło na radosnym rechocie
co było niepedagogiczne
wszak nie o to biega w poważnej lekturze
gdzie trup ściele się gęsto
oddaję się swoim namiętnościom
to znaczy łażę po sklepach i gram w tenisa
i marzę o nierealnym (bo znowu nie wysłałam totka) wyjeździe na jakieś rafy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz