mam tak co jakiś czas
tłumaczę sobie, jak sołtys krowie na miedzy, że to poniżające, nieracjonalne i głupie.
Że moje poczucie własnej wartości
NIE POWINNO
zależeć od bycia, czy raczej niebycia, pożądaną.
i co z tego.
Czuję się prymitywna i, oczywiście, bezdennie nieatrakcyjna. A ponieważ każdy znany mi facet traktuje mnie jak idealnie przeźroczystą szybę, łatwo pogrążam się w rozpaczy.
Wyżaliłam się - teraz pobiegam na korcie, posłucham głośnej muzyki, poćwiczę, opróżnię kieliszek nalewki (uwaga na dziedziczne skłonności do alkoholizmu) i nikt się nie zorientuje, że w głębi ducha po prostu... chciałabym ...
do diabła z tym.
Temat zamknięty. Do następnego doła.
To ani trochę nie jest nieracjonalne.
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę :) czasami :)
UsuńSkoro każdy znany facet się w tej materii nie sprawdza, może pora błysnąć okiem do nieznanych? ;-)
OdpowiedzUsuńmnie już nawet obsługa w egipskich hotelach nie podrywa, a oni podobno podrywają wszystkie baby jak leci :D
Usuń