sobota, 26 października 2013

phisys vs. psyche



mam tak co jakiś czas

tłumaczę sobie, jak sołtys krowie na miedzy, że to poniżające, nieracjonalne i głupie.

Że moje poczucie własnej wartości
NIE POWINNO
zależeć od bycia, czy raczej niebycia, pożądaną.


i co z tego.


Czuję się prymitywna i, oczywiście, bezdennie nieatrakcyjna. A ponieważ każdy znany mi facet traktuje mnie jak idealnie przeźroczystą szybę, łatwo pogrążam się w rozpaczy.


Wyżaliłam się - teraz pobiegam na korcie, posłucham głośnej muzyki, poćwiczę, opróżnię kieliszek nalewki (uwaga na dziedziczne skłonności do alkoholizmu) i nikt się nie zorientuje, że w głębi ducha po prostu... chciałabym ...


do diabła z tym.


Temat zamknięty. Do następnego doła.


4 komentarze:

  1. To ani trochę nie jest nieracjonalne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Skoro każdy znany facet się w tej materii nie sprawdza, może pora błysnąć okiem do nieznanych? ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie już nawet obsługa w egipskich hotelach nie podrywa, a oni podobno podrywają wszystkie baby jak leci :D

      Usuń