miałam ja Cię niegdyś bez liku
lecz precz wystawiłam dwa wory
boś mi w przejściu robił zatory
teraz smutku się łzami zalewam
i odę do Ciebie śpiewam,
bom w potrzebie
sos * radośnie pyrkocze mi w garze
a ja siedzę smętnie i o słojach marzę
dżem bulgocze pryskając dokoła
a ja? siedzę i słoika wołam...
* oprócz sosu, Ostra natchnęła mnie muzą. Poważną. Więc wzdycham smętnie przeszukując kąty i szafki w towarzystwie Marii, ONA z pewnością nie zastanawiała się, do czego powsadzać gruszkowy dżem :D
Boska Maria chyba nie zawracala sobie pieknej glowy takimi przyziemnymi problemami, jak my:) Chociaz ja w tym roku raczej poprzestane na nalewkach...........:)
OdpowiedzUsuńnalewki, nawet nie mów, mniam :) u nas Fochman robi, ja piję :D
UsuńDo paszczy, do paszczy powsadzać. No ale wiadomo, część musi trafić do słojów. gdybyś była bliżej, podrzuciłabym ci parę :)
OdpowiedzUsuńnoo, coś tam się zawsze z łyżki ześlizgnie... :)
Usuń