środa, 9 października 2013

oda do słoika

o, słoiku mój, pusty słoiku
miałam ja Cię niegdyś bez liku

lecz precz wystawiłam dwa wory
boś mi w przejściu robił zatory

teraz smutku się łzami zalewam
i odę do Ciebie śpiewam,

bom w potrzebie

sos * radośnie pyrkocze mi w garze
a ja siedzę smętnie i o słojach marzę

dżem bulgocze pryskając dokoła
a ja? siedzę i słoika wołam...


* oprócz sosu, Ostra natchnęła mnie muzą. Poważną. Więc wzdycham smętnie przeszukując kąty i szafki w towarzystwie Marii, ONA z pewnością nie zastanawiała się, do czego powsadzać gruszkowy dżem :D

4 komentarze:

  1. Boska Maria chyba nie zawracala sobie pieknej glowy takimi przyziemnymi problemami, jak my:) Chociaz ja w tym roku raczej poprzestane na nalewkach...........:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nalewki, nawet nie mów, mniam :) u nas Fochman robi, ja piję :D

      Usuń
  2. Do paszczy, do paszczy powsadzać. No ale wiadomo, część musi trafić do słojów. gdybyś była bliżej, podrzuciłabym ci parę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. noo, coś tam się zawsze z łyżki ześlizgnie... :)

      Usuń