wtorek, 10 września 2013

roller coaster

kulinarny :)


www.nynyhotelcasino.com

nękana wyrzutami sumienia, w ramach świeckiej ekspiacji za prawie dwutygodniowe zaniedbania, nadrabiam zaległości w gotowaniu.

I tak, na przestrzeni ostatnich trzech dni uraczyłam swoją rodzinę:

własnoręcznym sushi,
zapiekanymi nadziewanymi bakłażanami,
pomidorową na indyczej nodze,
zielonymi pierogami z mięchem,
mielonymi kotletami,
ciastem isaura,
garem chińszczyzny z kurzego biustu (promocja w biedronce:)),
sałatką ziemniaczaną,
i czymś jeszcze chyba, ale już nie pamiętam :)

Niech się cieszą, bo to chwilowe :D  Niedługo znowu zacznę przypalać wodę na herbatę.

Zgodnie z zaleceniami Pana Męczyciało, piję. Piję, piję i piję - wodę, herbaty owocowe, ziołowe, niesłodzone, żeby nie było. W ilościach wywołujących wstręt, ale piję :) Nieprawdą jest, że jak się dużo pije, to się nie chce jeść, przynajmniej mnie się CHCE bez przerwy :)

Nie zauważyłam poprawy jeśli chodzi o ból biodra. Nie znalazłam także potwierdzenia teorii Pana Męczyciało w internecie. Teorii, którą uznałam za optymistyczną i w którą uparłam się wierzyć, mając do wyboru ograniczenie lub wręcz zaprzestanie gry w tenisa. Ale, ponieważ Pan Męczyciało jest uznany w swoim zawodzie i krowie spod ogona nie wypadł - wierzę :)




lubię ten głos :) dreszczyki mam, gdy słucham, padam, padam tarararam :)

4 komentarze:

  1. Dzielna jesteś.
    Na pierożki jakieś mam apetyt, muszę w końcu zrobić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chcę się demaskować, ale... nie jestem dzielna, jestem po prostu straszliwie leniwa. Każdy dzień to dla mnie walka, więc chętnie podkreślam swoje na tym polu sukcesy :D

      Usuń
  2. Trzymam kciuki za Twe biodro, coby znać o sobie dawać przestało i pod wrażeniem kulinarnej ekspresji pozostaję :-)
    Fajnie było znów wpaść do Ciebie i poczytać. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń