wtorek, 26 kwietnia 2016

niedokończenie

wtorek od samego rana był jakiś pomylony
w pracy niczego nie mogłam zrobić do końca
a po południu z kortów zgonił nas porywisty wiatr i zacinający deszcz
też niezdecydowany, bo jednocześnie świeciło słońce :)
więc - nie rozstrzygnięty, a miło zapowiadający się mecz
wieczorem zachciało nam się czegoś niezdrowego
ale lodów w macu też nie dojadłam, za duże
dziś zdecydowanie deszczowa środa
przynajmniej pogoda wie, czego chce
jedyny tulipan w naszym ogrodzie obrażony stulił płatki
koty zaległy na parapecie, uzgodniwszy, wystawiając pyszczki za okno, że nie opłaca się marznąć i moknąć
szkoda, że musiałam opuścić ten senny przybytek
i rozdartego Fochmana, któremu drugi okulista powiedział, że nie ma żadnego zapalenia
tylko alergię
więc Fochman przekopuje sieć w poszukiwaniu trzeciego specjalisty
i rozważa, które maści i kropelki wcierać

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz