piątek, 24 stycznia 2014

takie rzeczy to tylko na chorobowym


Na początku była spódnica, wypatrzona oczywiście na ciuchach. Gdy już przestałam sobie wyobrażać
kobietę ubraną w TAKĄ spódnicę, postanowiłam coś z niej zrobić :)



Kombinuję, składam, fastryguję a nawet sklejam. Dziewczyny, które mają pojęcie o szyciu,
proszone są o zasłonięcie oczu :)

W przerwach między szyciem uczyniłyśmy z Podlotką ziemniaczane piramidki

i deser a'la tiramisu, niestety lepiej wyglądał niż smakował



obiadek, w roli głównej łosoś,
w roli tła optymistyczna cerata w krowy wybrana oczywiście przez Podlotkę

Efekt końcowy, "worek z galot" jak to ładnie określił szewc zszywający problematyczne grube miejsca

2 komentarze:

  1. Ziemniaczane piramidki są z purée, czy to coś bardziej nieodgadnionego? Torby mnie ucieszyły, lata temu też zdarzało mi się bawić w szmatki. Ale niestety już mi się nie chce, a kolejne szmatki czekają :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. tak, są ugotowane i doprawione ziółkami :) Ja mam tak, że chce mi się, ale tylko czasami :D

    OdpowiedzUsuń