Zapraszam do czytania mojej kajakowej opowieści :)
tutaj
Bałam się, że przyczyną mojego sukcesu była znikoma ilość zgłoszonych prac (konkretnie, że niby tylko jedna) ale jednak nie :) inne też są fajne, więc czytajcie
jest też na fb,
i spływy kajakowe na stresy też polecam!
aktualizuję :)
Podlotka jest zniesmaczona popełnionym przeze mnie i opisanym powyżej czynem.
Stwierdziła, że dziwnie jest czytać o... moich pośladkach.
Cóż, WIELCY zazwyczaj są niedoceniani za życia.
Na leniwe deszczowe dni polecam sagę Millenium, Chirurgów i Magię bez tajemnic,
oraz imieniny Zofii
już wkrótce ma być słonecznie :)
Fajne!
OdpowiedzUsuńI jakbym siebie widziała :)
Najgorsze, że czuję potrzebę ponownego spływu :D
UsuńA więc chyba musisz spłynąć:)
UsuńJa wiem, że z lekka poniewczasie, ale :D :D :D
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, że wygrałaś.
Ja kiedyś popełniłam błąd nowicjuszki (zaledwie dwa lata po ślubie) i wypożyczyłam JEDEN kajak, do spółki z mężem. "Nie chlap wiosłem!", "ty nas skręcasz!", "JUŻ nie dajesz rady?!", "to po co tyle piłaś przed wyjazdem?". A mogłam wziąć psa i byśmy sobie pili i latali w szuwary co 5 minut, a nawet kręcili się w kółko, ale z przyjemnością :)