poniedziałek, 12 maja 2014

jadowita opublikowana

Zapraszam do czytania mojej kajakowej opowieści :)

tutaj

Bałam się, że przyczyną mojego sukcesu była znikoma ilość zgłoszonych prac (konkretnie, że niby tylko jedna) ale jednak nie :) inne też są fajne, więc czytajcie

jest też na fb,  

i spływy kajakowe na stresy też polecam!


aktualizuję :)

Podlotka jest zniesmaczona popełnionym przeze mnie i opisanym powyżej czynem.
Stwierdziła, że dziwnie jest czytać o... moich pośladkach.

Cóż, WIELCY zazwyczaj są niedoceniani za życia.

Na leniwe deszczowe dni polecam sagę Millenium, Chirurgów i Magię bez tajemnic,
oraz imieniny Zofii

już wkrótce ma być słonecznie :)

4 komentarze:

  1. Fajne!
    I jakbym siebie widziała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorsze, że czuję potrzebę ponownego spływu :D

      Usuń
    2. A więc chyba musisz spłynąć:)

      Usuń
  2. Ja wiem, że z lekka poniewczasie, ale :D :D :D
    Nie dziwię się, że wygrałaś.
    Ja kiedyś popełniłam błąd nowicjuszki (zaledwie dwa lata po ślubie) i wypożyczyłam JEDEN kajak, do spółki z mężem. "Nie chlap wiosłem!", "ty nas skręcasz!", "JUŻ nie dajesz rady?!", "to po co tyle piłaś przed wyjazdem?". A mogłam wziąć psa i byśmy sobie pili i latali w szuwary co 5 minut, a nawet kręcili się w kółko, ale z przyjemnością :)

    OdpowiedzUsuń