zapomniałam, no zapomniałam o starej maksymie, że sprząta się PO gościach, nie przed. Zwłaszcza, kiedy zamierzają jeść w łóżku, chlapać colą itp. Oj, tam :) Młoda mi pomogła i tylko kawałeczek niedzieli spędziłyśmy na mopie i odkurzaczu.
Sezon tenisowy 2013 uważam za otwarty. Zwykle w okolicach Wielkanocy już walcowało się korty i grało, więc mamy "niewielkie" opóźnienie, ale jeden kort tata zrobił i udało nam się zagrać fajny mecz :)
w niedzielne popołudnie byłam zatem padnięta, i naprawdę nie pytajcie, co się stało z tą resztą nutelli w słoiku. Pomroczność jasna.
Głowię się teraz nad tym, jak się spakować na weekend do K. Bo będę w sumie cały dzień siedzieć na tyłku, więc musi mi być wygodnie, ale też chciałabym wyjść gdzieś wieczorem, więc sam dres odpada. A może będzie możliwość zagrać? Przecież nie będę taszczyć trzech walizek? Umówiłam już się z oswojonym mechanikiem - zostawiam auto celem wymiany jakichś tajemniczych zacisków w kołach, które popiskują, a ponieważ wiąże się to z odkręcaniem kół, to dopiero wtedy zmienią opony. Więc, będę korzystać z transportu publicznego - wolałabym nie dźwigać za dużo, z walizką na kółkach będę chyba wyglądać głupio - w końcu to tylko weekend, poza tym nie zmieści się do niej rakieta. Może zwinę fochmanowi plecak i pojadę jak nastolatka w Polskę? Dylematy :)
No i moje największe zbliżające się zmartwienie - dziś zebranie w sprawie zbliżającej się wycieczki. Do Londynu. Autokarem. Jedzie moje kochane malutkie dziecko, ze szkoły. Zapisałam ją we wrześniu, bo po prostu MUSIAŁA (Mamusiu, mamusiu, Londyn, Bruksela, no mamusiu!!!) jechać, a im bliżej terminu i im więcej czytam o wypadkach autokarów, tym większe mam wątpliwości. Chyba osiwieję przez ten czas, jak pojadą. Jak można sobie wyobrazić swoje malutkie dzieciątko, przy piersi prawie, SAME (czytaj - beze mnie:)) pod takim Big Benem?! no, jak?
ps - źródło zdjęć - internet :)
mało nie zemdałam na widok tej kuchni!!
OdpowiedzUsuńufff, to jednak fikcja literacka!!!:PPP
nie bez przyczyny nie wkleiłam zdjęcia z mojej sypialni... :)
OdpowiedzUsuńOch, a ja jestem zaskoczona, myślałam, że odważyłaś się pokazać trochę swojej prawdziwej rzeczywistości.
OdpowiedzUsuńMimo wszystko, zdjęcia są... malownicze :-P
Miłych wrażeń na wyjeździe!
sprzątanie w szafie to moja odwieczna znienawidzona bolączka :)
OdpowiedzUsuńmyślałam, ze to Twoje zdjęcia ;)))
No właśnie! Przed wizytą gości człowiek sprząta jak durny, a po a piać to samo! ;) i gdzie tu logika? no gdzie? :)
OdpowiedzUsuń