minęły szybko i pod znakiem książki
było ciekawie i kobieco: "Fabrykantka aniołków", "Polskie morderczynie","Uwodzicielki, skandalistki i seksbomby PRL", "Żelazne damy..."
w prezencie od Wielkiego Brata i Gościnnej dostałam sagę o Ani z Zielonego Wzgórza, żeby nie było mi zbyt słodko, przełamuję ją pozycją "Drink: intymny związek kobiet z alkoholem".
w perspektywie Sylwester
z wiekiem coraz mniejszą mam ochotę na przymusową (i drogą!) w tym dniu zabawę
nigdzie się nie wybieram i najchętniej spędziłabym go... nad książką :)
poza tym tradycyjnie się objadłam, tradycyjnie przygotowałam za dużo ciast i sałatki, tradycyjnie w drugi dzień rano poszłam biegać :)
do siego dwatysiąceszesnastego :)
Żeby ten nowy rok dobry nam był!
OdpowiedzUsuńJa ostatnie dwa sylwestry spędzam w kluczowym momencie w łazience z psem, bo ona tam mniej się boi fajerwerków.
Tak że ten... :)
pies już głuchy, ze snu wyrywa go jedynie dźwięk otwieranej lodówki, ale koty bardzo się bały...
UsuńWszystkiego dobrego, choćby nawet i w łazience :D